-
Kurde, czemu on dzisiaj nie gra?! – Karolina denerwowała się, że na boisko
zamiast jej brata wchodzi Piotr Gacek – przecież jest lepszy!
-
Będzie miał szansę jutro i w niedzielę, Norwegia to tak prosty przeciwnik, że
Lozano może sobie pozwolić na eksperymenty, nawet wśród libero – odpowiedziała
jej Marta
Mecz przebiegał bez większych
zakłóceń. Zapowiadało się na „szybkie 3:0”. Pierwszy set Polacy wygrali do 19,
drugi do 14. Trwał trzeci set, gdy Marta usłyszała rozmowę dwóch chłopaków
siedzących obok:
-
Mam nadzieję, że jutro zagra Ignaczak. Ciekawe, czy dzisiaj będzie się bawił w
zdjęcia i autografy – powiedział pierwszy
-
Ignaczak, Ignaczak – odpowiedział mu drugi, przedrzeźniając go – w
reprezentacji jest tylu innych zajebistych siatkarzy, a ty w kółko tylko
Ignaczak i Ignaczak. Ogarnąłbyś się chłopie, bo zachowujesz się, jak rasowa
trzynastolatka, wzdychająca do swojego idola! – zakpił
-
Mówisz tak, bo mu zazdrościsz, że gra w reprezentacji! – zapiszczał ten
pierwszy w taki sposób, że Marta roześmiała się odrobinę za głośno. Obaj
spojrzeli na nią, a ten drugi gniewnie zmrużył oczy.
-
Z czego się śmiejesz?! – zapytał wyraźnie podenerwowany
-
Z waszej wymiany zdań – odpowiedziała wyraźnie rozbawiona – a jeśli chodzi o
ścisłość, to Krzy… Ignaczak na pewno po meczu podejdzie do band. A w ogóle, to
Marta jestem, gdzie moje maniery – dodała nadal śmiejąc się i wyciągnęła rękę
do chłopaka siedzącego przy niej
-
Michał – odpowiedział, odwzajemniając uścisk – a ten buc obok, to Zbyszek –
dodał wskazując na swojego towarzysza. Marta podała również rękę drugiemu
chłopakowi, po czym przedstawiła im Karolinę i Maćka, którzy przysłuchiwali się
rozmowie, którą prowadziła.
-
Ej, ja was znam! – Karolina zamyśliła się chwilę – Plażówka… Poniżej 18. roku
życia. Ubiegłoroczni Mistrzowie Europy i Wicemistrzowie Świata!
-
Dokładnie tak! – Zbyszek dumnie wypiął pierś, wyraźnie zadowolony z faktu, że
ktoś ich rozpoznał – duet Kubiak i Bartman we własnej osobie
-
Oo, gratuluję – powiedziała Marta – niezbyt interesuję się siatkówką plażową,
żeby nie powiedzieć wcale, więc nie ogarnęłam was, mam nadzieję, że się nie
gniewacie? – zażartowała
-
Ja też w sumie nie, mówił mi Krzy… mój brat znaczy – poprawiła się szybko
Karolina, gdy Marta dała jej niewidzialnego kopniaka – bo on się ogarnia w
temacie i gdzieś tam mi się wasze zdjęcia rzuciły w oczy
-
Nie, no dajcie spokój – powiedział Michał – my w sumie skończyliśmy z plażówką,
ja w tym roku zaczynam grać w Jokerze Piła, za to Zbyszek w tym roku leci do
WŁOCH! – dodał tonem, który jednoznacznie wskazywał, że jest dumny z
przyjaciela.
-
To tym bardziej gratuluję i oczywiście powodzenia wam życzę – powiedziała
Marta, uśmiechając się. W czasie ich rozmowy Polacy rozgromili Norwegów w 3.
secie do 16 i mecz dobiegł końca – to jak, schodzimy polować na Ignaczaka? –
dodała do chłopaków, puszczając oczko
-
No pewnie! – rozentuzjazmował się Michał, na co Zbyszek westchnął.
Zeszli na dół i próbowali przecisnąć
się przez narastający z każdą chwilą tłum. Krzysiek wyraźnie wypatrywał kogoś w
tym tłumie. Marta wiedziała, że szuka ich. W końcu wypatrzył Walawską i
pomachał do nich, wyraźnie rozradowany.
-
Czemu mam wrażenie, że on właśnie do nas pomachał? – zapytał zdziwiony Michał,
jednak zamiast odpowiedzi, nowopoznana dziewczyna złapała go za rękę, żeby nie
zgubili się w tym tłumie i sprawnie przecisnęła się do początku, po czym
przeskoczyła przez bandy i rzuciła się Krzyśkowi na szyję.
-
Mam wrażenie, jakbym cię nie widziała z rok! Gratuluję wygranej! – pisnęła mu
do ucha
-
Spokojnie Mała, bo ploty pójdą – zaśmiał się Krzysiek, stawiając Martę na
ziemię – gdzie masz moją siostrę?
-
Gdzieś tam się przeciskają z Maćkiem, dotrze na pewno. Natomiast tutaj jest
ktoś, kto nie pogardziłby poznaniem Cię – odpowiedziała, wskazując na
osłupiałego Michała – to jest Mi…
-
Michał Kubiak, poznaję. O, jest i Zbigniew Bartman. No, no, gratuluję chłopaki!
– powiedział, podając im rękę – a w ogóle, to Krzysiek jestem – dodał
-
Dzięki – odpowiedział Michał i wyraźnie się rozkręcił – wiesz, strasznie miło
mi cię poznać! Wiesz… - kontynuował, ale Marta wyłączyła się z ich rozmowy.
Poczuła, jak ktoś odciąga ją na bok
-
Dobrze się bawisz? – syknął Zbyszek
-
O co ci chodzi? – Marta była zdezorientowana – chciał poznać Krzyśka, trafił
się w dobrym miejscu i dobrym czasie, to go poznał. Tak wiem, że ciebie to nie
interesuje, ale naprawdę nikt nie każe ci tutaj stać, skoro się nudzisz – dodała
z przekąsem
-
Robisz z nas debili, wypytu… a z resztą – machnął ręką – masz rację, nie muszę
tu stać. Cześć! – powiedział, po czym odwrócił się na pięcie i tyle go wszyscy
widzieli. Marta nie miała jednak czasu przejmować się chłopakiem, bo zobaczyła
nadchodzących w ich stronę Gołasiów. Podbiegła do nich i przywitała się.
-
Was też mam wrażenie, jakbym nie widziała z rok! Jak tam nowożeńcy? Jak podróż
poślubna? Gotowi do wyjazdu? – zasypywała ich pytaniami Marta. Arek tylko się
roześmiał i potargał jej włosy
-
Skąd ty wiecznie masz tyle energii, dziewczyno? – powiedział
-
Zawsze jak widzę przyjaciół, zwłaszcza tych, za którymi cholernie tęsknię, to
mi się udziela – zaśmiała się Marta, po czym zwróciła się do Agi – gdzie
nocujesz?
-
W zasadzie, to nie ogarnęłam sobie żadnego noclegu i za dwie godziny mam
pociąg.
-
No co ty, daj spokój! U nas miejsce się znajdzie, zostań do niedzieli, przy
okazji trochę nadrobimy, zanim znowu będę was widziała od wielkiego dzwonu!
Noo… nie daj się prosić! Zobacz, Arek też się ucieszy – spojrzała wymownie na
„Gołego”, by potwierdził jej słowa, jednak on nie musiał tego robić. Aga
uśmiechnęła się tylko i skinęła głową – no i tak ma być! Dobra, to co robimy z
tak pięknie rozpoczętym popołudniem? – zaśmiała się, pytając reszty
-
Nie rozpędzaj się tak Mała – sprowadził ją na ziemię Arek – możemy ogarnąć
jakiś kąt dla siebie i pogadać podczas meczu Chin z Holandią, a potem wracamy
do hotelu, dzisiaj chyba mamy jeszcze siłownię, w końcu jutro i pojutrze
jeszcze gramy – dodał
Tak więc zrobili. Michał również
usiadł z nimi. Doskonale odnalazł się w towarzystwie, widać było, że pomimo
pierwszej nieśmiałości, potrafi dogadać się z każdym. Marta pociągnęła Krzyśka,
żeby usiadł obok niej. Musieli w końcu nadrobić te trzy tygodnie, podczas
których nie mieli dla siebie zbyt wiele czasu. Walawska opowiedziała
przyjacielowi o pobycie nad morzem, o malowaniu i sprzeczce z Karoliną o kolor
ścian, wspomniała również o Kamilu, który na swój sposób „wyleczył” ją z Jaśka,
dodała jednak, że ma wątpliwości, czy to jest właśnie ten facet, który
rozpocznie erę „po Jaśku”.
-
I bardzo dobrze, ile można czekać na jakiegoś głupka – Krzysiek uśmiechnął się
do przyjaciółki – zobaczysz, że wszystko ułoży się po Twojej myśli, a ten cały
Gregorczyk, jeszcze będzie cię na kolanach błagał, żebyś do niego wróciła! Ale
wtedy już będzie zdecydowanie za późno, więc będzie chłopak żałował, oj będzie…
A Kamil jest fajnym chłopakiem, tyle mogę powiedzieć po tym, jak go trochę
poznałem wcześniej.
-
Wiesz, najbardziej z takiego obrotu sprawy cieszy się Karola, rzuca taką
wazeliną, że niedobrze się robi. No i trochę się obawiam, bo wiesz… Ja w
Warszawie, on w Pile, to prawie czterysta kilometrów
-
No tak, moja siostra ma tendencję do przesłodzenia – zaśmiał się – ale wiesz, że
ona chce dla ciebie jak najlepiej. A odległością się nie przejmuj! Spójrz na
Karolinę i Maćka, popatrz na mnie i na Ewę… - zawahał się
-
O właśnie, a jak tam u was?
-
Do przodu, staramy się – znowu się zaśmiał – wiesz, to naprawdę świetna
dziewczyna, jesteśmy w stałym kontakcie. Wiesz, nie chciałbym tego spieprzyć…
-
Daj spokój, co masz spieprzyć? Jesteś fajnym facetem, brat, więc ogarnij się i
do roboty! – Marta jak zawsze pałała optymizmem.
Mecz skończył się niestety za
szybko. Holendrzy pokonali Chińczyków 3:0 i chłopcy musieli wracać do hotelu.
Wszyscy pożegnali się z Arkiem i Krzyśkiem, Marta z Michałem wymienili się
numerami telefonów, by umówić się na jutro, po czym każdy ruszył w swoją
stronę.
W sobotę przyszedł również Zbyszek,
który przeprosił Walawską za swoje wczorajsze zachowanie i również zintegrował
się z całym towarzystwem. Polska wygrała z Chinami 3:2, rozkładając ich na
łopatki tie-breaku stosunkiem 15:9, a po meczu znów wszyscy siedzieli z boku,
żartując i dobrze się bawiąc. Ostatniego dnia nasza reprezentacja niestety
przegrała z Holendrami 2:3, zajmując ostatecznie drugie miejsce w całym
turnieju.
Zarówno Marta, jak i Karolina nie
próżnowały i przez cały weekend starały się jak najwięcej czasu spędzać zarówno
z Krzyśkiem i Arkiem, jak również z Agą oraz z nowopoznanymi kolegami, Michałem
i Zbyszkiem, którzy naprawdę przypadli im do gustu. I wszystko byłoby
„kolorowo”, gdyby nie wydarzył się pewien incydent…
* * *
Ha! Mamy szóstkę. Poza następnym rozdziałem, który do optymistycznych należał nie będzie, szykuje się trochę śmiechu :) Pozdrawiam, niecodzienna
Kocham 💚
OdpowiedzUsuń