poniedziałek, 10 września 2012

ROZDZIAŁ 6.


- Kurde, czemu on dzisiaj nie gra?! – Karolina denerwowała się, że na boisko zamiast jej brata wchodzi Piotr Gacek – przecież jest lepszy!
- Będzie miał szansę jutro i w niedzielę, Norwegia to tak prosty przeciwnik, że Lozano może sobie pozwolić na eksperymenty, nawet wśród libero – odpowiedziała jej Marta
            Mecz przebiegał bez większych zakłóceń. Zapowiadało się na „szybkie 3:0”. Pierwszy set Polacy wygrali do 19, drugi do 14. Trwał trzeci set, gdy Marta usłyszała rozmowę dwóch chłopaków siedzących obok:
- Mam nadzieję, że jutro zagra Ignaczak. Ciekawe, czy dzisiaj będzie się bawił w zdjęcia i autografy – powiedział pierwszy
- Ignaczak, Ignaczak – odpowiedział mu drugi, przedrzeźniając go – w reprezentacji jest tylu innych zajebistych siatkarzy, a ty w kółko tylko Ignaczak i Ignaczak. Ogarnąłbyś się chłopie, bo zachowujesz się, jak rasowa trzynastolatka, wzdychająca do swojego idola! – zakpił
- Mówisz tak, bo mu zazdrościsz, że gra w reprezentacji! – zapiszczał ten pierwszy w taki sposób, że Marta roześmiała się odrobinę za głośno. Obaj spojrzeli na nią, a ten drugi gniewnie zmrużył oczy.
- Z czego się śmiejesz?! – zapytał wyraźnie podenerwowany
- Z waszej wymiany zdań – odpowiedziała wyraźnie rozbawiona – a jeśli chodzi o ścisłość, to Krzy… Ignaczak na pewno po meczu podejdzie do band. A w ogóle, to Marta jestem, gdzie moje maniery – dodała nadal śmiejąc się i wyciągnęła rękę do chłopaka siedzącego przy niej
- Michał – odpowiedział, odwzajemniając uścisk – a ten buc obok, to Zbyszek – dodał wskazując na swojego towarzysza. Marta podała również rękę drugiemu chłopakowi, po czym przedstawiła im Karolinę i Maćka, którzy przysłuchiwali się rozmowie, którą prowadziła.
- Ej, ja was znam! – Karolina zamyśliła się chwilę – Plażówka… Poniżej 18. roku życia. Ubiegłoroczni Mistrzowie Europy i Wicemistrzowie Świata!
- Dokładnie tak! – Zbyszek dumnie wypiął pierś, wyraźnie zadowolony z faktu, że ktoś ich rozpoznał – duet Kubiak i Bartman we własnej osobie
- Oo, gratuluję – powiedziała Marta – niezbyt interesuję się siatkówką plażową, żeby nie powiedzieć wcale, więc nie ogarnęłam was, mam nadzieję, że się nie gniewacie? – zażartowała
- Ja też w sumie nie, mówił mi Krzy… mój brat znaczy – poprawiła się szybko Karolina, gdy Marta dała jej niewidzialnego kopniaka – bo on się ogarnia w temacie i gdzieś tam mi się wasze zdjęcia rzuciły w oczy
- Nie, no dajcie spokój – powiedział Michał – my w sumie skończyliśmy z plażówką, ja w tym roku zaczynam grać w Jokerze Piła, za to Zbyszek w tym roku leci do WŁOCH! – dodał tonem, który jednoznacznie wskazywał, że jest dumny z przyjaciela.
- To tym bardziej gratuluję i oczywiście powodzenia wam życzę – powiedziała Marta, uśmiechając się. W czasie ich rozmowy Polacy rozgromili Norwegów w 3. secie do 16 i mecz dobiegł końca – to jak, schodzimy polować na Ignaczaka? – dodała do chłopaków, puszczając oczko
- No pewnie! – rozentuzjazmował się Michał, na co Zbyszek westchnął.
            Zeszli na dół i próbowali przecisnąć się przez narastający z każdą chwilą tłum. Krzysiek wyraźnie wypatrywał kogoś w tym tłumie. Marta wiedziała, że szuka ich. W końcu wypatrzył Walawską i pomachał do nich, wyraźnie rozradowany.
- Czemu mam wrażenie, że on właśnie do nas pomachał? – zapytał zdziwiony Michał, jednak zamiast odpowiedzi, nowopoznana dziewczyna złapała go za rękę, żeby nie zgubili się w tym tłumie i sprawnie przecisnęła się do początku, po czym przeskoczyła przez bandy i rzuciła się Krzyśkowi na szyję.
- Mam wrażenie, jakbym cię nie widziała z rok! Gratuluję wygranej! – pisnęła mu do ucha
- Spokojnie Mała, bo ploty pójdą – zaśmiał się Krzysiek, stawiając Martę na ziemię – gdzie masz moją siostrę?
- Gdzieś tam się przeciskają z Maćkiem, dotrze na pewno. Natomiast tutaj jest ktoś, kto nie pogardziłby poznaniem Cię – odpowiedziała, wskazując na osłupiałego Michała – to jest Mi…
- Michał Kubiak, poznaję. O, jest i Zbigniew Bartman. No, no, gratuluję chłopaki! – powiedział, podając im rękę – a w ogóle, to Krzysiek jestem – dodał
- Dzięki – odpowiedział Michał i wyraźnie się rozkręcił – wiesz, strasznie miło mi cię poznać! Wiesz… - kontynuował, ale Marta wyłączyła się z ich rozmowy. Poczuła, jak ktoś odciąga ją na bok
- Dobrze się bawisz? – syknął Zbyszek
- O co ci chodzi? – Marta była zdezorientowana – chciał poznać Krzyśka, trafił się w dobrym miejscu i dobrym czasie, to go poznał. Tak wiem, że ciebie to nie interesuje, ale naprawdę nikt nie każe ci tutaj stać, skoro się nudzisz – dodała z przekąsem
- Robisz z nas debili, wypytu… a z resztą – machnął ręką – masz rację, nie muszę tu stać. Cześć! – powiedział, po czym odwrócił się na pięcie i tyle go wszyscy widzieli. Marta nie miała jednak czasu przejmować się chłopakiem, bo zobaczyła nadchodzących w ich stronę Gołasiów. Podbiegła do nich i przywitała się.
- Was też mam wrażenie, jakbym nie widziała z rok! Jak tam nowożeńcy? Jak podróż poślubna? Gotowi do wyjazdu? – zasypywała ich pytaniami Marta. Arek tylko się roześmiał i potargał jej włosy
- Skąd ty wiecznie masz tyle energii, dziewczyno? – powiedział
- Zawsze jak widzę przyjaciół, zwłaszcza tych, za którymi cholernie tęsknię, to mi się udziela – zaśmiała się Marta, po czym zwróciła się do Agi – gdzie nocujesz?
- W zasadzie, to nie ogarnęłam sobie żadnego noclegu i za dwie godziny mam pociąg.
- No co ty, daj spokój! U nas miejsce się znajdzie, zostań do niedzieli, przy okazji trochę nadrobimy, zanim znowu będę was widziała od wielkiego dzwonu! Noo… nie daj się prosić! Zobacz, Arek też się ucieszy – spojrzała wymownie na „Gołego”, by potwierdził jej słowa, jednak on nie musiał tego robić. Aga uśmiechnęła się tylko i skinęła głową – no i tak ma być! Dobra, to co robimy z tak pięknie rozpoczętym popołudniem? – zaśmiała się, pytając reszty
- Nie rozpędzaj się tak Mała – sprowadził ją na ziemię Arek – możemy ogarnąć jakiś kąt dla siebie i pogadać podczas meczu Chin z Holandią, a potem wracamy do hotelu, dzisiaj chyba mamy jeszcze siłownię, w końcu jutro i pojutrze jeszcze gramy – dodał
            Tak więc zrobili. Michał również usiadł z nimi. Doskonale odnalazł się w towarzystwie, widać było, że pomimo pierwszej nieśmiałości, potrafi dogadać się z każdym. Marta pociągnęła Krzyśka, żeby usiadł obok niej. Musieli w końcu nadrobić te trzy tygodnie, podczas których nie mieli dla siebie zbyt wiele czasu. Walawska opowiedziała przyjacielowi o pobycie nad morzem, o malowaniu i sprzeczce z Karoliną o kolor ścian, wspomniała również o Kamilu, który na swój sposób „wyleczył” ją z Jaśka, dodała jednak, że ma wątpliwości, czy to jest właśnie ten facet, który rozpocznie erę „po Jaśku”.
- I bardzo dobrze, ile można czekać na jakiegoś głupka – Krzysiek uśmiechnął się do przyjaciółki – zobaczysz, że wszystko ułoży się po Twojej myśli, a ten cały Gregorczyk, jeszcze będzie cię na kolanach błagał, żebyś do niego wróciła! Ale wtedy już będzie zdecydowanie za późno, więc będzie chłopak żałował, oj będzie… A Kamil jest fajnym chłopakiem, tyle mogę powiedzieć po tym, jak go trochę poznałem wcześniej.
- Wiesz, najbardziej z takiego obrotu sprawy cieszy się Karola, rzuca taką wazeliną, że niedobrze się robi. No i trochę się obawiam, bo wiesz… Ja w Warszawie, on w Pile, to prawie czterysta kilometrów
- No tak, moja siostra ma tendencję do przesłodzenia – zaśmiał się – ale wiesz, że ona chce dla ciebie jak najlepiej. A odległością się nie przejmuj! Spójrz na Karolinę i Maćka, popatrz na mnie i na Ewę… - zawahał się
- O właśnie, a jak tam u was?
- Do przodu, staramy się – znowu się zaśmiał – wiesz, to naprawdę świetna dziewczyna, jesteśmy w stałym kontakcie. Wiesz, nie chciałbym tego spieprzyć…
- Daj spokój, co masz spieprzyć? Jesteś fajnym facetem, brat, więc ogarnij się i do roboty! – Marta jak zawsze pałała optymizmem.
            Mecz skończył się niestety za szybko. Holendrzy pokonali Chińczyków 3:0 i chłopcy musieli wracać do hotelu. Wszyscy pożegnali się z Arkiem i Krzyśkiem, Marta z Michałem wymienili się numerami telefonów, by umówić się na jutro, po czym każdy ruszył w swoją stronę.
            W sobotę przyszedł również Zbyszek, który przeprosił Walawską za swoje wczorajsze zachowanie i również zintegrował się z całym towarzystwem. Polska wygrała z Chinami 3:2, rozkładając ich na łopatki tie-breaku stosunkiem 15:9, a po meczu znów wszyscy siedzieli z boku, żartując i dobrze się bawiąc. Ostatniego dnia nasza reprezentacja niestety przegrała z Holendrami 2:3, zajmując ostatecznie drugie miejsce w całym turnieju.
            Zarówno Marta, jak i Karolina nie próżnowały i przez cały weekend starały się jak najwięcej czasu spędzać zarówno z Krzyśkiem i Arkiem, jak również z Agą oraz z nowopoznanymi kolegami, Michałem i Zbyszkiem, którzy naprawdę przypadli im do gustu. I wszystko byłoby „kolorowo”, gdyby nie wydarzył się pewien incydent…

* * *
Ha! Mamy szóstkę. Poza następnym rozdziałem, który do optymistycznych należał nie będzie, szykuje się trochę śmiechu :) Pozdrawiam, niecodzienna

1 komentarz: