niedziela, 10 lutego 2013

ROZDZIAŁ 19.


            Trwały przygotowania do 18. Michała. Marta robiąc kolejną sałatkę wspominała ostatni czas. Święta spędziła w Wałbrzychu, natomiast już drugiego dnia wyjechała do Zakopanego razem z Michałem, Krzyśkiem i Ewą, Karoliną i Maćkiem, Mariuszem i Pauliną, Michałem i Dagmarą oraz Zbyszkiem i Basią, gdzie wszyscy przywitali Nowy Rok. Potem przyszła pierwsza sesja i egzaminy, zasłużony odpoczynek u Michała w Pile i tak oto pobyt ten dobiega końca, więc na dziś Kubiak zaplanował swoją imprezę urodzinową. W międzyczasie Walawska dostała także zaproszenia na ślub i wesele do przyszłych Winiarskich, którzy już dawno ustalili swoją datę na 13 maja, oraz do Mariusza i Pauliny, którzy z kolei sakramentalne „tak” mieli powiedzieć sobie 17 czerwca.
            Zaczęli się schodzić pierwsi goście. Część z nich Marta poznała już wcześniej, niektórych jednak widziała po raz pierwszy. Przyjechali też Karolina z Maćkiem i Krzysiek, z Włoch udało się przylecieć także Zbyszkowi, więc Walawska żartowała, że nie będzie się nudzić. Zabawa trwała w najlepsze, gdy Marta zauważyła, że Michał żywo gestykuluje przy drzwiach, nerwowo się przy tym rozglądając. Zaniepokojona przeprosiła towarzystwo, by pójść sprawdzić, co się dzieje. Dochodząc już do Michała usłyszała:
- Jak miałem jej powiedzieć, skoro tydzień u mnie była i myśli, że wszystko jest w porządku? Marlena daj mi jeszcze czas, by to załatwić! Obiecuję, że zrobię to dla nas…
- Nie mogę uwierzyć, że nie zaprosiłeś mnie, swojej dziewczyny, na swoje urodziny! Na dodatek teraz też nie pozwalasz mi wejść, bo ONA jest. Może lepiej, żebym ja to załatwiła tu i teraz?
- Marlena proszę, nie rób scen, obiecuję, że jutro to załatwię, ale dzisiaj jeszcze daj mi to rozegrać po mojemu… Zostań, przedstawię cię jako moją koleżankę ze szkoły
- Nie musisz udawać Misiek… - Marta stała osłupiała, a w jej oczach pojawiły się łzy – i nie musisz już nic rozgrywać po swojemu. Wszystko już wiem…
- Ale Marta, to nie tak… - zaczął niepewnie Michał
- Co nie tak, jakie nie tak?! Bawisz się na dwa fronty i ty mi chcesz powiedzieć, że to nie tak?!
- Daj mi wytłu…
- Co mam ci dać wytłumaczyć? Dlaczego nie powiedziałeś mi, że kogoś masz, a mną się bawisz? To mam ci dać wytłumaczyć? Dziękuję, ale nie chcę słuchać tego dalej – gniew narastał w niej z każdym wypowiedzianym słowem
- Nie bądź taka, Marta! Posłu… - nie dokończył, gdyż Walawska wymierzyła mu siarczysty policzek
- Nie, to TY mnie posłuchaj. Teraz weźmiesz swoją dziewczynę do salonu i przedstawisz wszystkim. Ja tymczasem zbiorę swoje rzeczy, zawołam resztę i pójdziemy stąd. Kiedy stąd wyjdę nie będziesz dzwonił, pisał, przyjeżdżał, przepraszał. Ani dziś, ani jutro, ani nigdy, rozumiesz?! – nawet nie zauważyła, że jej podniesiony ton przerodził się w krzyk, a większość obecnych na imprezie, w tym jej przyjaciele stali i obserwowali całe zajście
            W pewnym momencie Krzysiek niewiele myśląc zamachnął się chcąc załatwić sprawę „po męsku” i gdyby nie Maciek, z pewnością doszłoby do rękoczynów
- Powiedziałem ci kiedyś, że jeśli ona będzie przez ciebie cierpieć, to przegrałeś życie! – powiedział Ignaczak wyrywając się przytrzymującym go Maćkowi i Karolinie
- Daj spokój Krzysiu – Marta położyła mu rękę na ramieniu, przez co Krzysiek trochę się uspokoił – on po prostu nie jest tego wart… - klasnęła w dłonie i popatrzyła na resztę zebranych gości – no, koniec przedstawienia! My znikamy, a wy bawcie się dalej
            Wszyscy zaczęli wracać do salonu, Marta zatrzymała przechodzącą obok Marlenę:
- Czekaj… Marlena tak? To chyba powinno należeć do ciebie – zdjęła z palca pierścionek, który dostała od Michała na urodziny i oddała dziewczynie
- Ja… przepraszam – odpowiedziała nieco speszona – miał ci powiedzieć na samym początku, jak zaczęliśmy się spotykać… wiem, że źle o mnie myślisz, ale ja po prostu wiedziałam, że on będzie dalej to ciągnął…
- Długo to trwa?
- Od listopada. Marta, nie miej żalu… ja go kocham…
- Przestań! – Walawska roześmiała się z politowaniem – pilnuj go tylko, bo jak widzisz, Kubiak potrafi się nieźle maskować. Więc uważaj, żeby z tobą kiedyś nie postąpił tak samo
- Chodź Mała, spakowaliśmy cię – Krzysiek objął ją chcąc wyprowadzić z mieszkania.
            Wychodząc usłyszeli jeszcze huk i krzyk Marleny. Wrzucili torbę Marty do bagażnika i wsiadali już, gdy usłyszeli wołanie Zbyszka. Marta wysiadła z samochodu.
- Czego chcesz? Usprawiedliwiać go? Przepraszać za niego?
- Marta poczekaj, daj mi wyjaśnić!
- Nic mi nie będziesz wyjaśniał, nie chcę tego słuchać…
- JA NIC NIE WIEDZIAŁEM! – widząc, że Walawska spojrzała na niego zaskoczona kontynuował – no i nie dało się tak od razu? Nie wiedziałem nic Marta, przysięgam. Gdybym wiedział, zrobiłbym coś z tym, wierz mi… Dostał przed chwilą w dziób za ciebie, należało mu się. Nie będę z nim przebywał w jednym pomieszczeniu, jeśli tak traktuje kobiety… Mogę wrócić z wami? Bo w zasadzie nie mam gdzie się podziać, a pociągu żadnego do Warszawy już nie ogarnę…
- Mam nadzieję Bartman, że to nie jest żadna wasza głupia gierka – Marta gniewnie zmrużyła oczy – a wracać możesz, wsiadaj.
            Dopiero w samochodzie do Marty dotarły wydarzenia ostatnich kilkudziesięciu minut. Nie mogła uwierzyć, że dała się tak oszukać. I chociaż obiecała sobie po całym zdarzeniu z Jaśkiem, że nigdy więcej nie uroni ani jednej łzy przez chłopaka, nie mogła opanować płaczu. Całą drogę spędziła w objęciach Krzyśka, który robił wszystko, by uspokoić dziewczynę. W końcu zmęczona usnęła. Dotarłszy do Warszawy odwieźli Zbyszka i wrócili na Bielany. Ignaczak wziął śpiącą Walawską na ręce i zaniósł do mieszkania. Położył przyjaciółkę na łóżku i szczelnie przykrył kołdrą. Zamierzał opuścić pokój, gdy Marta przebudziła się i złapała go za rękę.
- Zostań proszę… - wyszeptała – nie chcę być sama…
- Jasne – odpowiedział Ignaczak kładąc się obok
            Ich milczenie przerywał co chwilę dźwięk telefonu. Za każdym razem Marta odrzucała połączenie. W końcu Krzysiek wyjął jej aparat z ręki i wyłączył odkładając na szafkę obok łóżka i zapowiadając, że jutro zmienią Walawskiej numer, by Michał dał jej spokój. Marta z kolei cały czas łkała w ramiona przyjaciela.
- Krzyś… możesz mi coś obiecać?
- Wszystko…
- Obiecaj mi… - zamknęła oczy spod których spłynęły kolejne łzy – obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz… że zawsze będę mogła na ciebie liczyć i, że nigdy mnie nie oszukasz… zawsze nawet w najdrobniejszej sprawie będziesz ze mną szczery…
- Obiecuję Mała – powiedział całując ją w czoło – obiecuję… a teraz spróbuj zasnąć, musisz odpocząć. Cały czas jestem przy tobie.
- Dziękuję, po prostu dziękuję ci za wszystko, co dla mnie robisz
- Od tego przecież jestem Paskudo! – uśmiechnął się widząc, że i Marta trochę się rozchmurzyła – oboje przecież doskonale wiemy, że ty na moim miejscu robiłabyś to samo. A on? On po prostu nigdy na ciebie nie zasługiwał. Teraz będzie już tylko lepiej Mała, zobaczysz!
- Wiem Krzyś, wiem o tym… a teraz faktycznie chodźmy spać, jestem strasznie zmęczona – odwróciła się tyłem do przyjaciela nie dając się jednak wypuścić z objęć, po czym szybko zasnęła.
            Oboje bardzo wierzyli w prawdziwość tych słów. Gdyby tylko wiedzieli, jak bardzo się mylą i, że już niedługo przysłowiowy los wystawi ich na kolejną próbę. Próbę, która kosztować ich będzie wiele wyrzeczeń, ale też niepewności, bólu i łez…

* * *
Zgodnie z zapowiedziami tu i ówdzie, wróciłam. Krótkie orędzie:
1. Tym razem zostaję na długo, długo. Jeśli ktoś był na tyle cierpliwy, by czekać i będzie czytał dalej - będzie mi bardzo, bardzo miło :) Nowe rozdziały będą pojawiać się w okolicach weekendu, natomiast jak humor będzie mi dopisywał, a i czas pozwoli - jakiś bonus w okolicach środka tygodnia być może również będzie tu gościł.
2. Znaczący przeskok w czasie numer 1. Miałam tego nie robić, ale czasem jest mi to potrzebne. Nie zabijajcie mnie za Michała. Od samego początku wszystko było tak zaplanowane. Co prawda rozstanie miało nastąpić nieco później i w trochę chyba "drastyczniejszych" okolicznościach, ale uznałam, że w sumie młody jest, głupoty może jeszcze robić. Zapewniam jednak, że on jest tu pisany nieco inaczej i prędzej czy później w jakiś tam sposób wróci ;) warto też pamiętać, że mamy początek 2006 roku, więc tak jak powyżej - Michał ma 18. lat, dlatego dajcie się chłopakowi "wyszaleć", nawet w nielogicznych głupotach :)
3. W sumie przerwa przydała się na "udoskonalenie" pomysłu. Powyższym rozdziałem zakończyliśmy tak jakby "pierwszy sezon" małej sielanki (nie licząc 16. i 17.), a żeby wszystko ładnie ze sobą współgrało - już dziewiętnastka wprowadza nas w nieco "czarniejszą" stronę Układu, która to z kolei naprowadza nas na właściwy wątek. Jak się potoczy? Co przyniesie bohaterom? Do końca nie wiem. W dużym stopniu mam już napisaną dalszą część, ale cały czas korci mnie, żeby im pomieszać jeszcze bardziej, dlatego nic nie obiecuję ;)
Chyba tyle. Jeszcze raz pozdrawiam cierpliwych i najwytrwalszych ;)
Miłej niedzieli! niecodzienna

4 komentarze:

  1. Kurde, wszyscy chcecie mnie dobić chyba. Ja tak lubiłam tego Twojego młodego Misia, a on tu takie rzeczy odwala. No nic, zastanawiam się, co teraz będzie się działo, skoro ma być czarno i ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie, wreszcie! :) Boję się, co Ty najlepszego wymyślisz, ale nie mogę się doczekać. Co do Michała, to głupi jest, no, głupi, ale czuję, że na samym końcu spiknie się z Martą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszę pierwszy raz, ale wiem, że warto. Cieszę się, ze wreszcie wróciłaś i nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Ja tam jestem za tym, by Marta była jednak z Krzysiem... Ale to moje zdanie... Jeśli masz czas to zapraszam do mnie http://add-me-wings.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Dzuzeppe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy komentowała, chyba nie, bo trafiłam tu chwilę przed przerwą jaką sobie zrobiłaś. Dobrze, że wróciłaś, dobrze, że już wiez co będzie dalej, dobrze, że nie wciskałaś nam czegoś pisanego na siłę. Masz dryg. Lubie czytać opowiadania ludzi, któzy piszą dlatego, że chcą a nie dlatego, że to popularne. A to czuć. Trzeba mieć "rękę" do pisania. Więc czekam na kolejną część i jeśli miałabyś ochotę zapraszam do mnie na http://victoryfighter.blogspot.com/
    Devrait

    OdpowiedzUsuń